Wszelkie sposoby na bycie zadbaną mamą

wtorek, 2 lutego 2016

Za co kochać mężczyzn, co robić by Oni nas kochali

Pisałam kiedyś o moich złotych zasadach udanego związku...Dzisiejszy post będzie kontynuacją tematu, ponieważ będzie znowu nawiązywał do tego jak tworzyć "idealny" związek.





Wiadomo,że idealne związki i małżeństwa nie istnieją, bo nie ma ludzi idealnych :-) Każdy z nas ma jakieś wady, ważne jest jednak moim zdaniem, aby każdy z nas był świadomy swoich wad i akceptował wady partnera. Tak, właśnie tak, chcąc stworzyć udany związek trzeba najpierw skupić się na swoich wadach, potem dopiero szukać wad u swojego partnera :-) Ale po kolei. Każda z nas pewnie nie raz zastanawiała się za co kocha swojego męża, narzeczonego...Często częściej rozpamiętujemy w myślach przykrości jakie spotkały nas ze strony naszego partnera, przykre słowa, których doświadczyłyśmy,kłótnie itp. zamiast skupić się nad pozytywnymi chwilami jakie wspólnie przeżyliśmy...Kumulujemy w ten sposób w sobie złe emocje, a to nie prowadzi do niczego dobrego. Postępując w ten sposób, byle błahostka będąca u szczytu tej lodowej góry złych emocji i wspomnień potrafi wywołać lawinę kłótni i nieporozumień. W takich chwilach (wiem,że to trudne) warto skupić się jednak na pozytywnych cechach naszego życiowego partnera. Złe emocje można kontrolować, ale wymaga to z naszej strony dużo pracy. Spróbujcie zadać sobie w takim momencie pytanie - za co pokochałyście wybranka waszego serca? Za to, że kupował Wam kiedyś kwiaty bez okazji? Za to, że porywał Was na spontaniczne wypady za miasto? Za to, że pisał romantyczne smsy...



Oczywiście, większość z tych rzeczy już nie ma miejsca...pojawiły się dzieci i ciężko coś spontanicznie zrobić...Kwiaty zamieniły się na czekoladki a romantyczne smsy na konkretne pytania w stylu - co dziś na obiad :-)

To pomyślcie teraz za co obecnie kochacie Waszego ukochanego...? Co w Waszym wspólnym życiu sprawia,że nie zamieniłybyście męża na żadnego innego mężczyznę? Może nie doceniacie swoich mężczyzn? Pomyślcie dlaczego oni z Wami są i dlaczego wytrzymują Wasze wahania nastroju, wieczne fochy i pretensje. Pewnie w tym miejscu pomyślałyście - ale on wiecznie rozrzuca brudne skarpetki po mieszkaniu, ciągle zostawia po sobie nie umyte naczynia...STOP ! Stop temu myśleniu. Chcąc naprawić partnera i pozbawić go pewnych złych uciążliwych cech, zastanówcie się najpierw co możecie zmienić w sobie? Czy są rzeczy, na które wiele razy zwracał Wam uwagę Wasz partner, a które zlekceważyłyście? Ja Wam dam przykład mojej osoby...W poprzednim związku mój były mąż co chwila wypominał mi pewne kwestie, jednak ja faktycznie nic z tym nie zrobiłam, skupiałam się bowiem na jego wadach i wychodziłam z błędnego założenia,że jak On zmieni w sobie to i owo,ja wtedy popracuję nad sobą...Ale on najpierw. On pewnie myślał podobnie i tak do niczego nie doszliśmy. Żadne z nas nie chciało zmienić swoich nagannych zachowań, bo w pierwszej kolejności skupialiśmy się na zmianie cech u partnera uważając, że te błędy,które wytyka nam druga połówka, są mniej istotne..Ważniejsze były "porozrzucane skarpetki od niedomytych garnków". Frustracja obojga tak narastała, że w pewnym momencie kłóciliśmy się dosłownie o wszystko...Teraz wyciągam wnioski i analizując poprzedni związek staram się nie popełniać tych samych błędów. Poza tym teraz myślę inaczej...jestem dojrzalsza. Czy te rozrzucone skarpetki są na prawdę takie ważne? Czy warto ciągle się o to kłócić? Czy nie spuszczona klapa z sedesu stanowi taki wielki problem? Otóż nie - jeśli zamontujecie klapę samoopadającą :-) Obecnie takiej używam i jestem bardzo zadowolona :-)



Teraz pewnie część z Was się na mnie obrazi,bo pomyślicie, że stanęłam po stronie mężczyzn...Nic z tych rzeczy...Dostrzegłam po prostu moje błędy i odkąd zaczęłam wsłuchiwać się w to o co prosi mnie mój partner, zauważyłam,że moje prośby także zostają spełnione. Oczywiście nie zawsze za pierwszym razem :-) Jednak,gdy druga strona dostrzega Wasze starania i próby wyeliminowania złych zachowań w Waszej osobie,sama także wsłuchuje się w Wasze prośby.

Podstawa to rozmowa w każdym bądź razie i wzajemny szacunek. My kobiety często wychodzimy z błędnego założenia, że facet powinien się sam domyśleć za co się gniewamy. Niestety to tak nie działa. Nie każdy mężczyzna się domyśli, a raczej rzadko który. Związki w których nie ma dialogu są skazane na ciche dni  i chowanie urazy, no chyba, że potraficie sobie czytać w myślach...Jeżeli smutno Wam, że już nie dostajecie kwiatów bez okazji,albo że marzy Wam się śniadanie podane do łóżka, wspomnijcie o tym swojemu mężczyźnie, ale nie zaczynajcie rozmowy od wyrzutu - czemu już o mnie nie dbasz tak jak kiedyś, nie kupujesz mi kwiatów, nie zabierasz do kina! Tu taka anegdotka - kiedyś powiedziałam swojemu facetowi,żeby nie kupował mi kwiatów,bo i tak zwiędną..więc przestał mi kupować :-) Podobnie może być z Wami, jeśli co chwila narzekacie, że jesteście zmęczone i wieczorem,gdy Wasze dzieci idą spać, Wy też marzycie o odpoczynku, może Wasi mężczyźni myślą, że nie macie siły na kino,czy inne wspólne wyjście z domu. Pamiętajcie, że mężczyźni myślą praktycznie,dlatego jeśli coś od nich oczekujecie, powiedzcie im to wprost, same zaproponujcie kino - kto powiedział, że zawsze mężczyzna musi proponować randkę, czy sposób spędzania wolnego czasu. Poproście o masaż,ale najpierw same, któregoś dnia wymasujcie zmęczone pracą plecy swojego mężczyzny.  Najpierw dawaj,potem bierz. Z reguły to my kobiety mamy więcej wyobraźni i potrzebujemy więcej wrażeń,by czerpać radość z związku. Dlatego ROZMAWIAJMY ze sobą :-)


Tak więc co warto robić by mężczyźni nas kochali  i byśmy kochały naszych mężczyzn?

1. Rozmawiajmy ze sobą
2. Zawsze się szanujmy
3. Podkreślajmy miłe chwile i wspomnienia
4. Nie rozpamiętujmy złych emocji
5. Zaczynajmy od eliminowania swoich wad
6. Doceniajmy gesty i zachowania partnera z życia codziennego (pomoc przy wychowaniu dzieci i domowych obowiązkach ) zamiast wyrzutów za brak romantycznych smsów, kwiatów bez okazji i spontanicznych wypadów
7. Sprecyzujmy jasno swoje oczekiwania i potrzeby zamiast oczekiwania, że partner się domyśli
8. Wspierajmy się w codziennych trudach i obowiązkach
9. Wspominajmy miłe chwile
10. Okazujmy sobie na co dzień uczucia

I dodam punkt 11

11. Dbajmy nie tylko o swoje potrzeby ,traktujmy je na równi z potrzebami partnera




A na koniec kilka cech za co kocham mojego mężczyznę

1. Za to, że rozumie pojęcie "partnerstwo", co oznacza , że jeśli ja nie mogę czy nie mam sił czegoś zrobić, On to robi
2. Za to, że gdy idzie zrobić sobie herbatę zawsze  pyta czy mi też zaparzyć
3 Za to, że codziennie pyta jak się czuję i jak mi minął dzień
4. Za to, że nie wrzuca brudnych skarpetek do kosza na pranie, ale nie wkurza się na pałętające się po domu kłęby moich długich włosów
5. Za to,że pozwala mi zjeść "ostatni kęs" mimo,że sam ma na niego ochotę...
6. Za to, że uwielbia mi robić zdjęcia  i podziela moją pasje

Tak mogłabym wymieniać i wymieniać :-)

Ps. Z góry przepraszam za literówki, ale odkąd córa mi wydłubała wszystkie guziki z klawiatury w laptopie, nie działa ona tak jak powinna :-)



Na koniec kilka moich nowych nocnych zdjęć cykniętych z biegu podczas wieczornego spaceru po ulicach Krakowa.





makaron z delikatnym kremowym bazyliowym pesto

To,że ja i moja Klaudusią uwielbiamy makarony i ryż zdążyliście już chyba zauważyć. Ulubiona wersja makaronu Klaudii to penne z sosem pomidorowym, czy też typowe spaghetti. Obie uwielbiamy także wszelkiego rodzaju orzechy, dlatego pomyślałam by zrobić makaron penne z bazyliowym pesto. Jednak typowe pesto jest dość suche i jego konsystencja niekoniecznie podejdzie dziecku, dlatego tak dobrałam proporcje, żeby uzyskać kremową (bardziej "mokrą") konsystencję pesto i zechciałam podzielić się tym przepisem z Wami :-)


Mój przepis na zdrowszą wersję makaronu z bazyliowym pesto bardzo łatwo zapamiętać:

garść liści bazylii
garść startego sera grana padano
garść orzechów włoskich
2 łyżki oliwy z oliwek
2 duże ząbki czosnku
odrobina przegotowanej wody


Wszystkie składniki blendujemy ze sobą. Zostawiamy kilka liści bazylii do ozdobienia talerza. Ja do tych składników dodaję czasem małą garść ziaren słonecznika :-) Wodę dodajemy pomalutku, tak by uzyskać odpowiednią, kremową konsystencję pesto. Taką jak lubimy. Nie lubię standardów :-) Chyba dlatego tworzę własne przepisy, żeby nikt mi nie wciskał co jest zdrowe a co nie. Pamiętajcie telewizja kłamie !



Dla ozdoby i lepszego smaku możemy uprażyć na patelni odrobinę ziarenek sezamu :-)


 Moja wersja tego dania wymagała zakupu makaronu z  mąki razowej :-) Jednak równie dobrze smakuje makaron penne z mąki durum.

Smacznego !